1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przerzuty na wątrobę
Autor Wiadomość
schizart 


Dołączyła: 26 Gru 2017
Posty: 12

 #1  Wysłany: 2017-12-26, 13:49  Przerzuty na wątrobę


Długo tylko przeglądałam forum i nie mogłam się zdecydować na napisanie. Trzy lata temu moja Mama zmarła na raka trzustki. Walczyła dzielnie przez dwa lata od diagnozy, co niestety oznaczało również, że długo cierpiała mimo dobrej opieki rodziny i hospicjum.

Zaledwie 2 tygodnie temu okazało się, że teraz mój Tata ma (z tego co rozumiem) złośliwą i zaawansowaną formę raka. Trafił najpierw do internisty, ponieważ w krótkim czasie stracił kilkanaście kilogramów i miał nieustanne biegunki. Zajęło mi masę czasu przekonanie go, że powinien iść do lekarza, bo cały czas bagatelizował problem i mówił, że pewnie zjadł coś niedobrego. Internista zlecił badania krwi, moczu oraz USG brzucha. Załączam wyniki.

[ Dodano: 2017-12-26, 14:02 ]
Chciałabym prosić o usunięcie wątku. Przypadkowo wysłałam nieskończony post, a mam kłopot z dodawaniem zdjęć i muszę na spokojnie go rozwiązać. Przepraszam za kłopot.



USG2005.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 3179 raz(y) 214,78 KB

 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #2  Wysłany: 2017-12-26, 14:59  


schizart,
Nie ma możliwości usunięcia założonego wątku ( vide Regulamin).

Niedokończony post nie jest problemem - jak będziesz gotowa to wyślesz kolejny z kompletem załączników.
 
schizart 


Dołączyła: 26 Gru 2017
Posty: 12

 #3  Wysłany: 2017-12-26, 17:13  


Jeszcze raz próbuję opanować kwestię zdjęć:



USG brzucha



Badanie krwi



Badanie moczu

Internistka dała Tacie skierowanie na internę do szpitala. W szpitalu Taty nie przyjęli, ale skontaktowali się z koordynatorem leczenia onkologicznego, zrobili badania krwi i rentgen płuc. Jak się okazało na płucach była zmiana, ale Tata powiedział, że ma ją od dawna i że robił kilkanaście lat temu tomografię klatki piersiowej, żeby sprawdzić, co to jest.



Szpital 1



Szpital 2



Stara tomografia z 2005

Tata dostał skierowanie do poradni chirurgicznej w celu zrobienia tomografii i do poradni onkologiczno-chirurgicznej, żeby dalej ciągnąć leczenie. Umówiliśmy już na dwie wizyty w poradniach, ale ze względu na święta terminy mamy dopiero na początek stycznia.

Oprócz wątroby Tata cierpi na cukrzycę typu drugiego oraz częstoskurcz napadowy komorowy. W zeszłym tygodniu dostał częstoskurczu (puls 180) i znowu trafił do szpitala. Miał ponowne badania krwi. Obniżyli mu tętno (najpierw do 38, więc nieco za bardzo) i wypuścili do domu.




Badania krwi z ostatniej wizyty w szpitalu.

Teraz czekamy na wizyty. Martwię się bardzo, bo jak do tej pory żaden lekarz nie porozmawiał z nami i nie powiedział, co się dzieje. Internistka mówiła, że badania krwi są dobre jak na taki stan, ale mam wrażenie, że za każdym razem się stopniowo pogarszają. Inny lekarz w szpitalu powiedział, że sytuacja jest bardzo zła i to właściwie wszystko, co wiemy. Tymczasem wiele z tego co się dzieje, przypomina mi chorobę Mamy, kiedy już była na samym końcu.

Aktualnie Tata ma biegunki, duże wodobrzusze, spuchnięte kostki i nadgarstki, łydki jak banie. Wodobrzusze uciska mu brzuch, który boli i nie pozwala się wygodnie ułożyć. Zapada w płytkie drzemki, wydaje mu sie, że w ogóle nie śpi. Zaczął mu się wczoraj intensywny kaszel, ale tylko kiedy chodzi. Ma zmienne nastroje i czasami traci orientację i gubi się. Jest natomiast dość samodzielny i nalega, żeby mu jak najmniej pomagać.

Prosiłabym o szczere informacje odnośnie tego, co się dzieje z Tatą. Wolę być przygotowana, żeby wiedzieć jak najlepiej mu pomóc.
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #4  Wysłany: 2017-12-26, 17:43  


http://www.forum-onkologi...orum/faq.php#35

[ Dodano: 2017-12-26, 17:49 ]
Z tego co udało mi się wyczytać to rzeczywiście dobrze interpretujesz stan Taty - z pewnością sytuacja jest poważna, wątroba przebudowana przerzutowo nie działa prawidłowo ( widać to w wynikach i w samopoczuciu Taty).
Na razie brak określenia punktu wyjścia dla nowotworu - niemniej w momencie stwierdzenia rozsianej choroby nowotworowej możliwe jest jedynie paliatywne leczenie systemowe. Nie wiem czy Tata mógłby do niego się zakwalifikować ze względu na poważne obciążenie kardiologiczne.
Nic więcej na razie nie umiem Ci napisać, to tylko bieżąca interpretacja wyników badań.
Na pewno można myśleć o HD.
Pozdrawiam ciepło.
 
schizart 


Dołączyła: 26 Gru 2017
Posty: 12

 #5  Wysłany: 2017-12-26, 17:52  


Spróbowałam dodać załączniki, ale nie wiem, czy je widać.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: missy: 2017-12-26, 17:57 ]
Jest ok :)
Oprócz ostatniego, ale to nie problem.


















1712USG.jpg
USG
Pobierz Plik ściągnięto 2558 raz(y) 280,87 KB

BK1__1.jpg
Badanie krwi nr 1
Pobierz Plik ściągnięto 2687 raz(y) 286,68 KB

BK1_2Mocz.jpg
Badanie moczu
Pobierz Plik ściągnięto 2622 raz(y) 109,03 KB

171215_Szp_1.jpg
Szpital 1
Pobierz Plik ściągnięto 2560 raz(y) 165,59 KB

171215_Szp_2.jpg
Szpital 2
Pobierz Plik ściągnięto 2509 raz(y) 102,12 KB

TK_2005.jpg
Tomografia z 2005
Pobierz Plik ściągnięto 2554 raz(y) 198,12 KB

171221_BK_1.jpg
Najnowsza krew
Pobierz Plik ściągnięto 2571 raz(y) 312,04 KB

171221_BK_2.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2478 raz(y) 54,21 KB

 
schizart 


Dołączyła: 26 Gru 2017
Posty: 12

 #6  Wysłany: 2017-12-31, 17:52  Co nowego...


Tata czuje się lepiej. Pozwolił mi zawiadomić najbliższą rodzinę - na razie o tym, że jest ciężko chory bez szczegółów. Boi się, że jego dwie siostry wejdą mu na głowę i jest zmęczony na samą myśl. Przez kilka dni bardzo się martwiłam, bo praktycznie przestał się odzywać. Siedzieliśmy w ciszy, godzinami oglądając telewizję. Nie wiedziałam, czy chociaż pamięta, że jestem w pobliżu. Dzisiaj zaczął normalnie rozmawiać.

Je niestety coraz mniej i coraz mniej pije. Powiedział, że biegunki mu się uspokoiły, bo chociaż nadal lata często do toalety, to mało co z niego leci. Nie wiem, czy to jest poprawa, czy raczej pogorszenie? Zrobił się chudziutki, serce pęka. Dzisiaj zobaczyłam, że wyszły mu żebra i mostek. Tylko brzuch i stopy bez zmian spuchnięte.

Wizytę u lekarza mamy 3 i 4 stycznia. Rozumiem, że do załatwienia HD konieczna jest diagnoza i informacja, że nie będzie leczenia? Boję się, że u lekarza Tata dostanie tylko skierowanie na tomografię, a na samo badanie i potem na wynik trzeba będzie znowu czekać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #7  Wysłany: 2017-12-31, 18:43  


schizart napisał/a:
bo praktycznie przestał się odzywać. Siedzieliśmy w ciszy, godzinami oglądając telewizję. Nie wiedziałam, czy chociaż pamięta, że jestem w pobliżu. Dzisiaj zaczął normalnie rozmawiać.

Trzeba dać choremu czas, musi oswoić się z chorobą, sytuacją, poukładać sobie w głowie to co się wydarzyło. Większość osób boi się raka i kojarzy się każdemu niestety z tym najgorszym więc jeśli spadnie na nas widmo tak ciężkiej choroby wszyscy i chory i rodzina musi sobie to wszystko poukładać. Jedni wypierają chorobę, inni płaczą, inni nie chcą się leczyć a inni chcą wiedzieć wszystko co choroby dotyczy ze szczegółami nawet to ile im zostało. Daj tacie oswoić się z chorobą, na pewno wie, że jesteś i na pewno wie, że może na Ciebie liczyć.
schizart napisał/a:
Je niestety coraz mniej i coraz mniej pije.

schizart napisał/a:
Tylko brzuch i stopy bez zmian spuchnięte.

Przyczyną są przerzuty na wątrobie a czy brzuch zwiększa swoją objętość?, bo trzeba mieć na uwadze wodobrzusze, które może się pojawić. Jak tato nie chce jeść nie zmuszaj, niech je to na co ma ochotę i ile chce, zachęcaj do picia, to jak najdłużej wskazane, może nutridrinki tacie serwuj, trochę wzmacniają pacjentów niedożywionych.
schizart napisał/a:
Rozumiem, że do załatwienia HD konieczna jest diagnoza i informacja, że nie będzie leczenia?

Pod opiekę hospicjum przyjmuje się pacjentów leczonych paliatywnie lub u których leczenie zostało zakończone. Przyjmą również pacjenta, który powiedzmy nie ma diagnozy ale wszystkie wyniki wyraźnie wskazują na chorobę nowotworową i wtedy lekarz to zaznacza w skierowaniu i również taki pacjent może zostać objęty opieką.

Dużo si Wam życzę i pozdrawiam serdecznie.
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #8  Wysłany: 2018-01-01, 20:39  


schizart,
Wyniki badań i stan Taty jak najbardziej "nadają się" pod opiekę hospicjum.
Na skierowaniu (od lekarza rodzinnego) niech będzie napisane: "Uogólniona choroba nowotworowa w trakcie diagnostyki. Poza możliwościami leczenia przyczynowego. Po uzyskaniu wyników badań być może rozważone będzie leczenie paliatywne." Załatw to zaraz jutro, kolejki do hospicjum domowego potrafią być wielotygodniowe :uuu:
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
schizart 


Dołączyła: 26 Gru 2017
Posty: 12

 #9  Wysłany: 2018-01-03, 15:07  


Dziękuję bardzo za wszystkie informacje i wsparcie :) .

Z dobrych wiadomości: Tata skończył wczoraj 65 lat i wykazał się całkiem sporym apetytem na ciasto.

Dzisiaj mieliśmy wizytę u chirurga, która w sumie niewiele wniosła. Doktor zbadał natomiast Tatę dość dokładnie i wykrył u niego guz odbytnicy. Powiedział, że Taty objawy i istnienie guza wskazują na to, że jest to prawdopodobnie pierwotne źródło, a na wątrobie są przerzuty. Oczywiście nie mieliśmy jeszcze tomografii czy kolonoskopii, więc nie wiadomo nic na 100%. Czy rak odbytnicy i jelita grubego to jedno i to samo? Pytam, bo lekarz mówił raz tak a raz tak. Czy wpływa to jakoś na rokowania Taty?

Chirurg dał nam skierowanie do szpitala, żeby na Internie porobili Tacie wszystkie badania diagnostyczne. Taty oczywiście nie przyjęto do szpitala (już po raz trzeci) i został odesłany do innego chirurga - w Otwocku. Nie wiem, czy to jest normalne, że Tatę kierują od chirurga do chirurga, a nie ma jakiegoś onkologa, który by go prowadził?

Od każdego lekarza Tata słyszy coś innego. Na USG nie byłam z Tatą, bo to było na samym początku, jeszcze nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Ponoć lekarz powiedział mu wtedy, że ma całkiem zniszczoną wątrobę i nic już z niej nie będzie. Dzisiaj chirurg powiedział, że możliwe jest jeszcze leczenie, a drugi lekarz, że jeśli Tata nie będzie się leczyć, to 1-2 tygodnie będzie się czuł dobrze, a potem zatka się jelito i potrzebna będzie operacja i jest 5% szansy na przeżycie, bo to jest jak postrzał w brzuch i że dopiero wtedy zaczną się schody z wątrobą i z płucami. Mój Tata strasznie to wszystko przeżywa i jest też zły, bo wie o chorobie już miesiąc, a nie ma jeszcze ani lekarza prowadzącego ani diagnozy. Jest tylko odsyłany w kolejne miejsca.

Nie chce na razie korzystać z HD, a nie chcę go zmuszać. Właściwie na wszystko odpowiada tylko albo: "Na to jest za wcześnie" albo "a co to da?". HD należy przy tym dla niego do obu kategorii.

Ja też kiepsko sobie radzę, bo nie wiem wciąż, na jakim jesteśmy etapie. Czy mam się nastawiać na długi okres, wrócić do pracy, skoro Tata jest prawie samodzielny (nie wychodzi tylko na dwór)? Czy też jak sugerowali niektórzy lekarze trzeba skupić się na Tacie, bo to już naprawdę początek końca? Wiem, że to są pewnie pytania retoryczne, nikt nie przewidzi przyszłości, a i każdy chory jest inny. Zżera mnie to wszystko jednak, działam tylko dzięki lekom uspokajających, bez nich całymi nocami nie spałam, tylko się martwiłam.
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #10  Wysłany: 2018-01-03, 16:08  


schizart,
Nie rozumiem dlaczego nie przyjęto Taty do szpitala :?ale?:
Bez badania endoskopowego i pobrania wycinków z guza nie da się myśleć o ewentualnym rozpoczęciu leczenia paliatywnego. Jeżeli guz został wybadany przez chirurga podczas badania per rectum to oznacza, że dotyczy kanału odbytu - lekarz mógł dla uproszczenia użyć terminu odbytnica a generalnie wszystkie te lokalizacje mieszczą się w obrębie jelita grubego.
 
schizart 


Dołączyła: 26 Gru 2017
Posty: 12

 #11  Wysłany: 2018-01-03, 18:12  


Nie przyjęto go, bo nie było miejsc. Chirurg powiedział dokładnie to samo - że trzeba pobrać wycinki, bo bez tego nie będzie żadnej chemioterapii. Dał skierowanie, gdzie chyba z 5 razy napisał, że sytuacja jest bardzo pilna. Jednak przyjęcie do szpitala odbywało się przez Oddział Ratunkowy, gdzie robią dosłownie wszystko, żeby w miarę możliwości wysyłać pacjentów od razu do domu.

Lekarz z SOR sam zadzwonił do Centrum Onkologii w Otwocku i załatwił wizytę, ale mam wrażenie, że skończy się ona skierowaniem na badania, a nie umieszczeniem w szpitalu. A temu chirurgowi zależało, żeby Tata nie jeździł non stop na badania, tylko miał wszystko zrobione od razu.

Przejrzałam za to w Internecie opinie o lekarzu, u którego mamy jutro wizytę. Są bardzo dobre, więc mam nadzieję, że coś z tego wyniknie. Nie rozumiem tylko, dlaczego musimy jeździć do Otwocka, skoro są placówki w Warszawie. Na pewnym etapie Tata może być za słaby na takie podróże.
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #12  Wysłany: 2018-01-03, 18:42  


schizart napisał/a:
Nie rozumiem tylko, dlaczego musimy jeździć do Otwocka

Raczej Bogu dziękuj, że dostaniecie się właśnie tam ;)

Raka odbytnicy leczy się inaczej niż raka jelita grubego.

Do szpitala nie został przyjęty od razu, bo nie był w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Kwalifikuje się do hospitalizacji planowej w trybie pilnym.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
schizart 


Dołączyła: 26 Gru 2017
Posty: 12

 #13  Wysłany: 2018-01-03, 18:57  


Właśnie to mnie pociesza. Same pozytywne opinie o lekarzu i o samym Centrum :)
 
schizart 


Dołączyła: 26 Gru 2017
Posty: 12

 #14  Wysłany: 2018-01-09, 20:44  


Wreszcie w Taty sprawie zaczęło się coś dziać. Byliśmy u chirurga w Otwocku. Doktor wściekł się jak zobaczył dokumentację medyczną i zaczął nią ciskać ze złością po biurku. Powiedział, że to jest masakra, że jest zły na nas, na ludzi i na cały świat. Dodał, że nic nie rozumie z naszej dotychczasowej drogi od lekarza do lekarza i jak to się stało, że już miesiąc działamy, a nie ma ani tomografii ani kolonoskopii.

W każdym razie rzeczywiście się przejął. Powiedział, że jego zdaniem najważniejsze teraz jest wyłonienie stomii, żeby zapobiec blokadzie oraz pobranie wycinków do analizy, żeby móc zaplanować chemioterapię. Postanowił, że obie rzeczy można zrobić w trakcie jednej operacji i jeszcze tego samego dnia dostaliśmy termin przyjęcia do szpitala. Jutro zawozimy więc Tatę do Otwocka, a pojutrze ma mieć operację.

Czytałam sporo o stomii w Internecie oraz na forum, ale nie wiem i chciałam zapytać, czy jest to bardzo ryzykowna operacja? Tata jest wycieńczony, ma anemię i dosłownie żebra na wierzchu. Martwię się, że przy kłopotach z sercem, wodobrzuszu, itd., coś się nie uda.

Dodatkowo oprócz lęku o Tatę zmagam się z jakimiś dziwnymi zachowaniami ze strony rodziny. Siostra Taty denerwuje go telefonami, w których mówi, że Otwock to prowincja, wszyscy z rodziny leczą się na Banacha i jest to jedyne miejsce, gdzie warto się leczyć. Mam natychmiast zrezygnować z operacji Taty w Otwocku, do której go ponoć zmuszam... W ogóle najwyraźniej jestem czarną owcą, która izoluje Tatę od rodziny. Jest to straszny stres, niczego takiego nie robię. Co więcej tylko dzięki mnie wiedzą w ogóle, że Tata jest chory, bo sama do nich zadzwoniłam, a Tata początkowo nie chciał nic mówić i zmienił zdanie pod moim wpływem, czego teraz serdecznie żałuję.

Może nie powinnam pisać takich rzeczy, ale czuję się zupełnie sama, atakowana przez rodzinę i przepłakałam już dzisiaj kilka godzin. A przy Tacie muszę utrzymywać spokój i pozytywne nastawienie.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #15  Wysłany: 2018-01-09, 21:09  


schizart napisał/a:
Mam natychmiast zrezygnować z operacji Taty w Otwocku, do której go ponoć zmuszam..

Przeczytaj jeszcze raz to co napisała Ci nasza Doktor Madzia, zapewniam, że wie Ona co mówi, jest lekarzem z doświadczeniem.
Madzia70 napisał/a:
schizart napisał/a:
Nie rozumiem tylko, dlaczego musimy jeździć do Otwocka

Raczej Bogu dziękuj, że dostaniecie się właśnie tam

Moja droga nie patrz na innych, nie słuchaj, to nie Oni wszystko załatwiają, to nie Oni będą leczyć tatę, to nie oni przebywają, jeżdżą z tatą więc raczej niech takie opinie zostawią dla siebie, czasami warto to powiedzieć innym wprost jak nie rozumieją powagi sytuacji. Rób swoje i nie patrz na innych, nie warto.
schizart napisał/a:
Czytałam sporo o stomii w Internecie oraz na forum, ale nie wiem i chciałam zapytać, czy jest to bardzo ryzykowna operacja?

Samo wyłonienie stomii nie jest problemem, spokojnie. jeśli byłoby duże ryzyko lekarz zapewniam nie podjął by się takiej "roboty"

trzymaj się i rób swoje, ludzie gadali, gadają i będą gadać a ciotek "dobra rada" jest zawsze, wszędzie pełno. Głowa do góry i do przodu.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group