Jestem po pogrzebie.
Pusty pokój równa się dla mnie z końcem pewnego rozdziału w moim życiu. Uzależnienie od forum nie pozwala mi nie zalogować się ale widzę wszystko z pewnej perspektywy, która nie pozwala mi na obiektywną ocenę sytuacji przez co ograniczam się do czytania wątków. Słowa pielęgniarki " Daj mamie odejść" wyorały się w psychice na zawsze. Zostałem sierotą ale to jest sytuacja z która się liczyłem, , ale płaczu syna po utracie ukochanej babci długo nie zapomnę.
Chciałem Wam wszystkim podziękować za pamięć, za to że jesteście a przede wszystkim życzę Wam więcej szczęścia w walce z nowotworem niż my mieliśmy.
Andrzeju. W Twoim przypadku tez powtarzam swoją prośbę: zostań z nami. Choć na trochę. Tyle w Tobie zrozumienia dla choroby, dla rozmaitych problemów w kontaktach i ze służbą zdrowia i z osoba chorą - tyle ciepła i dobroci...
Andrzeju
Nie zapomnę chwili gdy jako pierwszy wpisałeś w moim wątku, że sytuacja mojego Taty nie wygląda dobrze, jednak słowa napisane na końcu: TRZYMAJ SIĘ MOCNO sprawiły, że chciałam walczyć i choć wiem, że muszę odpuścić bo walkę przegrywam - staram się trzymać mocno dla mojego Tatusia.
Mój Tata zmarł prawie cztery miesiące temu. Ja wciąż nie wierzę, że już Go nie zobaczę i nie usłyszę.
A propo uzależnienia od forum : po włączeniu komputera jestem natychmiast na forum. Nie piszę wiele, ale praktycznie wszystko czytam.
Ostatnio czytając wciąż płakałam. Mój syn ciągle mnie upomina, żebym już do tego nie wracała.
A ja nie potrafię...
Wciąż tu jestem , mimo że jest to tak bolesne. Ale są tu ludzie , którzy czują tak jak ja i potrafią zrozumieć ten rozmiar tragedii. Z nikim innym o tym nie rozmawiam.
Pozdrawiam i trzymaj się w tych trudnych chwilach.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję. To wiele dla mnie znaczy szczególnie w takim momencie.
Już myślałem, że mój wątek spadnie z afiszu a tu taka niespodzianka.
Andrzej....zgadzam się z JaInką....jesteś nam potrzebny. Twoje trafne uwagi, podpowiedzi, sugestie nie jednej osobie pomogły....także zostań z nami....
Andrzeju,
bardzo Ci współczuję i mimo Twojego bólu bardzo proszę, żeby Ci nawet do głowy nie przyszło nas opuszczać!
Widzisz u siebie w profilu taki mały, malutki napis "Pomógł: 85 razy" - wiesz co to znaczy? Małe literki a zostawiają wielki ślad w sercu!!!
Nawet nie próbuj się wylogować
W ogole nie sadzilam, ze jakiekolwiek forum bedzie mi potrzebne. TO JEST.
Jestem na poczatku drogi, ktorej koniec niestety znam. A Ty mozesz pomoc. Skoro inni nie oszaleli z bolu, to moze i ja dam rade.
Kiedy dziś weszłam po długiej nieobecności na forum i nie mogłam Cię znaleźć aż się wystraszyłam! Nie odchodź...proszę. Pozwól czerpać ze swojego doświadczenia!Nie wolno Ci odchodzić....rozumiesz....NIE ZGADZAM SIĘ
Przypadek chciał, że trafiłam na Twój wątek... przeczytałam wszystkie wpisy jednym tchem od początku do końca... najgorszy był koniec, bo wyłam jak wół. Bardzo mi przykro.. Nawet nie wiesz jak. Mam nadzieję, że czas choć trochę złagodził ból po rozstaniu. :-*
_________________ Wszystko ma swój koniec, ale każdy koniec ma gdzieś swój początek.
Odkurzam ciut swój temat ale lepszego miejsca nie ma.
Nadchodzą pierwsze święta Bożego Narodzenia bez mamy. To już prawie rok jak przegraliśmy walkę z chorobą a ja mam wrażenie jakby to było wczoraj.
Święta już nie będą takie same, już czegoś będzie zawsze brakować. Zawsze oczekiwałem Świąt Bożego Narodzenia ze względu na klimat tych świąt, na choinkę, którą się ubiera, ze względu na potrawy, które przygotowywała moja mama a teraz brak najważniejszego z składowych, który budował ten klimat, mojej mamy, nie pozwala mi się cieszyć.
Jak to dziwnie brzmiały życzenia zdrowia, które składałem mamie a 3 tygodnie później mama zmarła - ot taka przewrotność losu.
Z drugiej strony miałem to szczęście, że mama była ze mną 70 lat i chyba z tego powinienem się cieszyć.
awilem,
zgadzam się z kubanetką - Napewno jest to szczęście w nieszczęściu. 70 lat jest to piękny wiek. Zazdroszczę Ci tego, że Mama była tyle lat z Tobą. Moja Mama ma 55 lat...jest 3 tygodnie po operacji, czekamy na wynik hist-pat, szczerze mówiąc chyba nikt w naszej rodzinie nie może spokojnie przygotowywać się do Świąt, bardzo się boimy tego, jaki będzie wynik.
Wiem, że Święta to zawsze czas refleksji i wspomnień o tych, których już nie ma wśród nas...ale Twoja Mama na pewno jest dalej z Tobą i myślę, że często czujesz jej "obecność".
Pozdrawiam ciepło
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum