1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
rak wątroby
Autor Wiadomość
Klarysa1 


Dołączyła: 04 Lut 2016
Posty: 15
Skąd: Wielkopolska

 #1  Wysłany: 2016-02-04, 23:04  rak wątroby


Wklejam badania mojego Taty, z prośbą o zerknięcie i wszelką radę...
Tato w listopadzie był na usg z powodu kłopotów z prostatą. Wtedy na wątrobie wykryto guza ok. 6 x7. Pani określiła jako hepatoma. Urolog stwierdził, że najpierw trzeba zająć się wątrobą. tato trafił do chirurga i dostał skierowanie na tomograf. Zrobił też ogólne badania z krwi i moczu, w których wszystko mieści się w normie.
Wg opisu tego tomografu, "obraz wskazuje na HCC". Lekarka skierowała go jednak na klinikę na biopsję wątroby, bo "można się pomylić". Na klinice obejrzeli płytkę i wysłali na pulmonologię, żeby sprawdzić płuca przed biopsją. Tato miał tomograf klatki piersiowej. Z nim wrócił na klinikę. Wczoraj miał biopsję cienkoigłową. Zrobił też markery (na klinice) i one też są w normie. Tato, czuje się dobrze. Nic go nie boli. W lecie był na Czerwonych Wierchach w Tatrach... Jedynym minusem jest to, że pali. Nie ma marskości. Nie miał żadnego WZW, nie nadużywał alkoholu. Profesor na klinice jest przekonany, że to rak, tylko nie wie, czy pierwotny, czy też meta (jęli tak, to skąd?). tato nie chce operacji, "bo jak nic nie boli to poco ruszać". ja jestem 200 km od domu i już nic nie wiem? Czy to jest rzeczywiście rak pierwotny? Tak z niczego? Czy operacja w takim wieku i momencie (nie ma objawów, czuje się dobrze) jest najlepszym wyjściem? Co można innego zrobić. Wiem, że jeśli to rzeczywiście HCC to rokowania są złe. Jeśli dobrze zrozumiałam, to są złe bez względu na dalsze leczenie... Więc co? Nie leczyć? Jeśli Tato wybierze taką drogę, to czy dostanie pomoc, gdy rak się uaktywni... 10 lat temu pochowałam Mamę na raka tarczycy... więc teraz prawie boję się myśleć. Proszę poradźcie!
Wstawiam wyniki:





 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2016-02-04, 23:59  


Wyników nie można odczytać, coś źle wstawiłaś.
Jeśli to rzeczywiście HCC i jest możliwość operacji, to trzeba to zrobić jak najszybciej wtedy jest większa szansa na dłuższe życie. Nic więcej nie da się napisać, wstaw dobrze wyniki badań wtedy fachowcy tego forum więcej Ci wyjaśnią.

pozdrawiam.
 
Klarysa1 


Dołączyła: 04 Lut 2016
Posty: 15
Skąd: Wielkopolska

 #3  Wysłany: 2016-02-05, 09:14  


Nie wiem, co się stało że nie widać... Wysyłam jeszcze raz jako załącznik







[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-02-05, 10:11 ]
Dane lekarzy i pacjenta (adres) też proszę usuwać.



3.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 3184 raz(y) 985,2 KB

1.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 3636 raz(y) 699,63 KB

2.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 3530 raz(y) 742,08 KB

 
mania 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 04 Kwi 2011
Posty: 215
Skąd: wielkopolska
Pomogła: 30 razy

 #4  Wysłany: 2016-02-05, 12:04  


kochana Ja mam HCC od 2009 roku jesli będziesz miec pytania smiało pisz do mnie :) powiem tak niektóre HCC są bezobjawowe właśnie moje takie jest morfologia w normie, wyniki biochemiczne w normie, próby wątrobowe w normie, markry w normie. co prawda wyniki teraz sie troszkę pogorszyły ze względu na progresje... ale czytając mój wątek dowiesz sie że przeszłam przez wszystkie możliwe chemioterapie i leczenie... jeśli zagrożenie jest tylko w wątrobie płuca węzły itp są czyste czeka was operacyjne usunięcie byc może przeszczep wątroby... ale poczekajmy za biopsją. czymam kciuki i jeśli potrzbujesz informacji, śmiało możesz do mnie napisać pozdrawiam
 
karol2012 


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 297
Pomógł: 32 razy

 #5  Wysłany: 2016-02-05, 12:04  


Trzeba ciąć i to bezwzlędnie. Badania obrazowe przemawiają za rakiem pierwotnym wątroby i to w fazie rozsiewu, stąd guzki na płucach.
Za wycinaniem guza z satelitą przemawia jego umiejscowienie, tata straci prawdopodobnie płat prawy 3-4 segmenty ale potencjalnie zdrowy jest lewy czyli 4 segmenty. Tak na marginesie mi zostało po operacjach 1,5 segmenta i jakoś 10 lat z kawałkiem żyję.
Tak naprawdę zakres operacji zwerifikuje otwarcie jamy brzusznej.
Pozostanie problem przerzutów na płucach ,ale w tym nie jestem mocny więc się nie wypowiadam

[ Dodano: 2016-02-05, 12:06 ]
Na przeszczep nie ma co liczyć...
_________________
karol2012
 
mania 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 04 Kwi 2011
Posty: 215
Skąd: wielkopolska
Pomogła: 30 razy

 #6  Wysłany: 2016-02-05, 12:07  


przepraszam dopiero teraz doczytałam liczne guzki w płucu i kilka na węzłach czyli u mnie dzieje się to samo...

[ Dodano: 2016-02-05, 12:09 ]
karolu własnie przy przerzutach nie chcą ciąć wiem to po sobie... trzeba dobrac odpowiednią chemioterapię ja miałam na początku płuca czyste tylko przerzut w węzłach i 2 maleństwa na wątobie i juz nie chcieli ciąć :(
 
karol2012 


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 297
Pomógł: 32 razy

 #7  Wysłany: 2016-02-05, 16:19  


Mania, ja tylko czytam dokładnie co piszą w dokumentach medycznych publikowanych tu przez pacjentów. W tym wypadku lekarze zdecydowali się na zabieg a pacjent niestety odmówił, myślę, że wiedzą co mówią i piszą...
_________________
karol2012
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #8  Wysłany: 2016-02-05, 17:20  


Klarysa1,

Teraz poczekajcie na wynik biopsji. Jeśli okaże się, że to HCC i jak lekarze napisali guz nadający się do wycięcia to nie ma na co czekać tylko ciąć, bo tym można przedłużyć tacie życie.
HCC jest rakiem źle rokującym więc jak jest możliwość to poddać się operacji. Może być taka opcja, że tatę otworzą i zamkną nie robiąc nic bo dopiero otwarcie jamy brzusznej powie lekarzom jaki jest stan faktyczny ale póki lekarze chcę się tego zabiegu podjąć to trzeba to wykorzystać.
Guzków w płucach trochę jest, są malutkie więc trudno ocenić czy to przerzuty czy guzki innego pochodzenia, będą na pewno do obserwacji. Dobra informacja to taka, że w płucach nie ma powiększonych węzłów chłonnych.
To tyle z mojej wiedzy. A na marginesie, mój mąż też miał podejrzenie HCC i wszystkie badania obrazowe na to wskazywały. Poddał się operacji, stracił pół wątroby i okazało się, ze nie było to HCC czego i Wam z całego serca życzę.

pozdrawiam.
 
Klarysa1 


Dołączyła: 04 Lut 2016
Posty: 15
Skąd: Wielkopolska

 #9  Wysłany: 2016-02-05, 21:44  


Dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Co do guzków w płucach, to ma się zgłosić za 3 miesiące na pulmonologię na ponowny tomograf, czy się nie powiększają, bo teraz nie mogą z nich nic pobrać. Podglądam stronę od grudnia i właśnie wątek Mani dał mi nadzieję, że to nie musi być od razu wyrok. Maniu, wielkie dzięki za wsparcie. Mam nadzieję, że u Ciebie też będzie lepiej. Poczekam na wynik i chyba muszę wybrać się do Taty na rozmowę, by choć próbował się leczyć. Jest przy nim siostra, ale ona po śmierci Mamy na hasło "rak" wpada w totalną panikę. A tato nigdy nie był w szpitalu. Dwie godziny po biopsji były już dla niego za długie i dlatego na pytanie o operację powiedział - nie. W ogóle to spotkałam się z opinią (lekarza), że w jego wieku (77 lat) to już może nic nie robić, żeby nie męczyć, bo i tak nie pomogą a skutki uboczne wyniszczają... I dlatego już nie wiem, co mu powiedzieć. On chce żyć. Ale nie chce tego czasu jaki mu został spędzać w szpitalach... Zwłaszcza, że póki co czuje się dobrze
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #10  Wysłany: 2016-02-05, 22:00  


Klarysa1 napisał/a:
On chce żyć. Ale nie chce tego czasu jaki mu został spędzać w szpitalach... Zwłaszcza, że póki co czuje się dobrze


Na siłę nic się nie zrobi, tato jest osobą samodzielną i sam za siebie odpowiada. Myślę, że najlepiej będzie jak po otrzymaniu wyników badań lekarz mu dokładnie wytłumaczy wszystko za i przeciw dot. choroby i ewentualnej operacji. Niech tato sam podejmie decyzję co do dalszego leczenia.

pozdrawiam.
 
mania 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 04 Kwi 2011
Posty: 215
Skąd: wielkopolska
Pomogła: 30 razy

 #11  Wysłany: 2016-02-06, 16:02  


nic na siłę bo to pogorszy stan, można rozmawiać spróbować przekonać ale decyzja należy do taty.... musicie trafic do lekarza z sercem który wytłumaczy i znajdzie czas na rozmowe
 
karol2012 


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 297
Pomógł: 32 razy

 #12  Wysłany: 2016-02-06, 19:54  


Dyskusja robi się okołomedyczna ale bez pacjenta. To bardzo trudne co lekarz, rodzina, my mamy mu powiedzieć. To że zostało mu statystyczne pół roku życia, lub że to nieprawda bo na tym forum są jednostki co przeżyły.
Ja powiem dlaczego ja przeżyłem. Przeżyłem tylko dlatego, że mój ojciec nauczył mnie odpowiedzialności. Nie miałem komfortu wyboru śmierci. Byłem i jestem jedynym żywicielem rodziny a tu niepracujaca żona, uczące się dzieci. Wybór był jeden muszę żyć i tak jest i będzie nadal. Operacja za operacją ale po kazdej powrót do pracy. Dopiero po 4 operacji pojawiła się chemia a z tym nie można pracować.
Mania ty też musiałaś i musisz żyć nadal... i może dlatego my dwoje tu pozostaliśmy.
_________________
karol2012
 
sarenka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 08 Wrz 2011
Posty: 650
Pomogła: 120 razy

 #13  Wysłany: 2016-02-07, 14:53  


Mania i Karol,gdy zachorowali byli młodzi. Był czas na leczenie,nadal jest.Po leczeniu jest czas na rekonwalescencje i zbieranie sił na jak taka jest potrzeba-kontynuacje leczenia.
Tatuś Klarysy ma 77 lat,czyli myślę,że czasu na leczenie,na długie leczenie chyba za bardzo nie ma.
Myślę,że sam powinien zdecydować jak ma postąpić. Leczyć się ze wszystkimi tego leczenia skutkami ubocznymi,czy nie,ale nadal żyć w przyzwoitej kondycji. Nie należy wywierać presji,Człowiek jest istotą wolną i ma prawo do własnych decyzji i podejmowania samodzielnych wyborów.Zresztą jak pisze Klarysa już powiedział,co chce zrobić.Uszanować Jego zdanie i tyle.
 
karol2012 


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 297
Pomógł: 32 razy

 #14  Wysłany: 2016-02-07, 16:40  


Młodość pojęcie wzlędne ja mam 65 lat...
_________________
karol2012
 
sarenka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 08 Wrz 2011
Posty: 650
Pomogła: 120 razy

 #15  Wysłany: 2016-02-07, 21:40  


Ja również mam 65 lat. Zdecydowanie przełożyłabym jakość życia nad jego długość.Jednak nie ważne,co ja czy ktoś inny by zrobił,najważniejsze jest co chce chory.On musi mieć możliwość podjęcia swobodnej decyzji.Gdy mój mąż w 2008 roku(wiek 57 lat) zgłosił się do AMG w Gdańsku na bardzo poważną operację serca by-passy,ja zaczęłam przedstawiać swoje zdanie w tym temacie.Ordynator grzecznie,acz stanowczo przerwał te moje wywody i powiedział,-decyzję podejmuje pacjent,tylko i wyłacznie on.Pani ma milcząco przy nim być.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group