Ajwon a moge spytac kto wczesniej chorowal na to swinstwo u Ciebie, bo piszesz ze tym razem tata czyli wczesniej tez ktos byl chory?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-02-09, 01:30 ] Po raz ostatni proszę o zapoznanie się z Regulaminem Forum i nie dopisywanie w cudzych wątkach pytań zupełnie nie związanych z jego głównym tematem.
Twoje posty są wydzielane do osobnego wątku, to jest wątek Ajwon dotyczący choroby jej Taty, a nie tego, czy rak jest zaraźliwy. Kolejne dodawanie postów w cudzych wątkach, a tym samym łamanie Regulaminu, skończy się oficjalnym ostrzeżeniem.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-02-09, 01:44 ] Część posta wydzielona do ww. wątku.
(...) I to jest czas czas czas.(...) Myslicie że powinnam sie spieszyć? bo ja czuję że chyba tak.
Witam serdecznie Ajwon!
Z załączonych przez Ciebie dotychczas badań wynika, że najprawdopodobniej jesteście w grupie osób kwalifikujących sie do radykalnego leczenia operacyjnego. To bardzo dobra wiadomość. Niewiele jest metod leczenia, które dają porównywalną skuteczność jak resekcja guza.
Rozumiem, że musicie teraz czekać na wynik biopsji oraz na badanie PET. W uzasadnionych przypadkach (i przy dużym szczęściu) wynik badania histopatologicznego może być wcześniej aniżeli wynikałoby to z normalnej procedury. Jednak jeśli chodzi o PET to terminy sa terminami i na wolne miejsce musicie czekać (a później pewnie na opis). Nie będę Ci niczego doradzał, bo nie jestem specjalistą, ale mogę Ci powiedzieć, że gdybym ja był na Twoim miejscu i miałbym taką możliwość (czyli także i środki finansowe), to starałbym się o wcześniejszy termin badania PET.
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Zrobiliśmy PET wcześniej. Po weekendzie mam nadzieję będzie wynik.
Strasznie się denerwuję.
Powiedzcie mi...... Czytałam różne artykuły na temat operacji. Według statystyk jest wiele zgonów około operacyjnych. Do tego średni czas przeżycia z 1 płucem to 16 miesięcy.
Wiecie co mam a myśli.....
Zastanawiam się nad tym, czy operacja wycięcia całego płuca nie przyspieszy wszystkiego.
Z drugiej strony wiem że ta operacja to ogromna szansa.
Sama chemioterapia prawdopodobnie nic nie da.....
Sama nie wiem.
Tata strasznie się boi. Powiedział że nie zgodzi się na operację bo boi się że umrze zaraz po niej. Nie wiem jak mam go przekonać. Sama nie wiem czy powinnam bo co jeśli faktycznie umrze.....
To okropne.
A gdzie to przeczytałaś ? Znam ludzi, którzy żyją z jednym płucem już 9 rok i mają się dobrze.
Ajwon napisał/a:
Z drugiej strony wiem że ta operacja to ogromna szansa.
To jest jedyna szansa na 100% wyleczenie. Nie każdy ja dostaje. Nie każdy ma tyle "szczęścia w nieszczęściu"
Ajwon napisał/a:
Według statystyk jest wiele zgonów około operacyjnych
Każda operacja niesie za sobą ryzyko, nawet wycięcie wyrostka robaczkowego. Jeśli lekarze zdecydują się na operację, no raczej wiedzą co robią.
Ajwon napisał/a:
Tata strasznie się boi. Powiedział że nie zgodzi się na operację bo boi się że umrze zaraz po niej. Nie wiem jak mam go przekonać.
Zalecam konsultację u psychoonkologa. Moja mama również bardzo się bała, najbardziej pomogła jej rozmowa z pacjentami, którzy przeszli przez to samo. Życzę wiele optymizmu i wiary w lepsze jutro. Pozdrawiam.
W internecie jest mnóstwo publikacji oczywiście niekoniecznie opartych na prawdzie. Tata to wszystko czyta i wpada w panikę. On nie do końca sobie zdaje sprawę z tego co będzie jeśli guz nie zostanie usunięty.
Oczywiście może się okazać że operacji nie będzie bo wyników PET jeszcze nie ma i zostanie nam tylko chemia plus ew. naświetlanie.
Ale wolę się przygotować jakoś na rozmowę z tatą jeśli lekarze operację mu zaproponują. Mam nadzieję że lekarz mu wyjaśni wszystko. Dziękuję wam.
Powiedzcie mi...... Czytałam różne artykuły na temat operacji. Według statystyk jest wiele zgonów około operacyjnych. Do tego średni czas przeżycia z 1 płucem to 16 miesięcy.
mój tato z jednym płucem zył ciut ponad 10 lat
a zgony w czasie operacji lub po, to juz inny temat , ryzyko jest zawsze przy kazdym zabiegu ,nawet tym całkiem drobnym
najważniejsze jest to, że po po operacji może być dobrze , tak jak u mojego taty było , można zapomnieć o chorobie
na wiele ,wiele lat i wrócić do normalnego życia
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Ajwon napisał/a:
Powiedzcie mi...... Czytałam różne artykuły na temat operacji. Według statystyk jest wiele zgonów około operacyjnych. Do tego średni czas przeżycia z 1 płucem to 16 miesięcy.
mój tato z jednym płucem zył ciut ponad 10 lat
Moja Mama żyła z jednym płucem 3,5 roku z tym że u nas operacja była nie radykalna i przerzuty do węzłów chłonnych, więc było od początku duże ryzyko szybkiego nawrotu choroby.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Mój dziadek jest po operacji wycięcia płuca 22 lata. Ma się dobrze, mimo że w tym roku będzie miał 86 lat. Operacja wykonana kiedy medycyna była nie tak bardzo rozwinięta jak dziś. Dizadkowi zanim położyli na stół lekarz powiedział, że ma złośliwy nowotwór i przed nim nie więcej niż 2 tygodnie życia.
Co Wy na to ?
Witajcie.
Po długich bojach i przebojach tata idzie za tydzień do szpitala. Ma mieć wykonaną operację wycięcia jednego płuca.
Chciałabym spytać się w szczególności osób które były w podobnej sytuacji ... czego mogę się spodziewać?
Jak długo tata może leżeć po operacji w szpitalu?
Jak długo będzie wogóle dochodził do siebie?
Czy powienien być na jakieś szczególnej diecie?
Jak długo trwa taka operacja.
Nie wiem kompletnie jak się do tego przygotować. Chciałabym wziąć urlop, ale nie wiem czy wziąć od razu od opreacji np. na 2 tyg. czy lepiej dopiero jak tatę wypiszą do domu.
Czy macie jakieś informacje na temat jakości życia osoby po wycięciu płuca?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum