Znalezionych wyników: 76

Witajcie
Minęły 2 lata, wujek przyjmuje Trastuzumab (we wlewach co 3 tyg.). Zmiany przerzutowe nie powiększają się. Ostatnio jednak poawił się problem z jedzeniem, apetyt jest, ale przy stalych pokarmach wkrótce po jedzeniu pojawiają się wymioty. W gastroskopii wyszły duże nacieki zapalne. Gastroskopia ma być powtórzona. Czy silny stan zapalny może powodować takie objawy? Czy to możliwy przerzut widoczny jako naciek zapalny? Jakie są alternatywy żywienia w takich sytuacjach?
Pozdrawiam

Mój Wujek się leczy w CO w Lublinie,
chemioterapię u dr Bożeny Kukiełka-Budny
teraz co 3 tyg wlew z trastuzumab'u
Diagnozę miał w styczniu 2018,

pozdrawiam

Cześć tu Nowa:)
U mnie też OK:)
Lato się zbliża, w zeszłym roku też nie chowałam się zbyt mocno, ale chodzę na wideodermatoskopię, co n pewno pomaga kontrolować ciapki:)

Pozdrawiam

Kochani
Znam trochę więcej szczegółów:
wujek ma zaawansowanego raka żołądka (wpust) wg. klasyfikacji ICD-10 C16. ST. IV
W załączeniu opis badań.
Leczy się w Lublinie. Jest stosowany Trastuzumab +PF Herceptyna (nie wiem co to oznacza, w opisie też jest ciplastyna).
Czy ktoś miał doczynienia z takim schematem leczenia, jakie są rokowania z zastosowaniem trastuzumab

pozdrawiam

Witajcie

A czy ktoś miał doświadczenie w leczeniu na Oddziale Onkologii Klinicznej w Lublinie u dr Bożeny Kukiełka-Budny? Podobno są tam badania kliniczne w tym z nowym lekiem na raka żołądka.

pozdrawiam

Milejdi
Wartownik był czysty, nie pamiętam dokładnie ile czekałam na wynik ale chyba ok 3 tyg. Z roku na rok myślę coraz mniej, na pewno pozostaje czujność o swoje zdrowie, co akurat się przydaje bo człowiek się regularnie bada u różnych specjalistów:). A w sytuacjach gdy zaczynam się stresować pracą, pierdołami to też szybko sprowadzam się na właściwe tory:) Czasami coś czuje w miejscu po wycince wartownika ale nic się nie dzieje złego. Na pewno z roku na rok człowiek przestaje myśleć w kategoriach choroby, ma więcej spokoju.

pozdrowienia

Milejdi

Miałam podobny wynik do Twojego, a było to hohoho dawno temu:) w 2010 roku.
Wycięcie wartownika i docięcie blizny miałam w CO w Wawie w narkozie z intubacją.
Nazajutrz po zabiegu do domu.

Po 5 latach już nie jestem pod ich konrolą. Raz na rok robię przegląd (USG brzucha, kontrola miejsca po wycince). Raz na 2 lata rtg klatki piersiowej.

pozdrawiam

Cześć
U mojego wujka wykryto nowotwór wpustu żołądka.
Niestety nie posiadam dokumentacji medycznej (wujek jest oszczędny w informacjach).
Jesteśmy na etapie szukania pomocy.
Wśród ośrodków polecane są CO na Wawelskiej - prof. Lucjan Wyrwicz lub Lublin - prof. Wojciech Polkowski.
Czy ktoś z Was miał doświadczenie z tym rodzajem nowotworu? lub z powyższymi placówkami.
Jakie są obecnie metody leczenia (prócz ewentualnej resekcji).

dziękuję
pozdrawiam

Cześć!!!

Szperam na forum w sprawie bliskiej chorej osoby i postanowiłam się zameldować.
Jestem:)
Mam się dobrze:)
pozdrawiam Was!

J :tull:

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2018-01-28, 16:48 ]

Hej
Ja bym obserwowała ale bez stresu.
Robię usg co 4 mce, za każdym razem mam powiększone węzły chłonne w pachwinach. Pani doktor mówi, że nawet depilacja tych miejsc może spowodować odczyn zapalny. Sprawy ginekologiczne też się w to wliczają. Robię usg już od 3 lat po diagnozie i zawsze coś jest powiększone. Myślę, że jeśli to powiększenie miałoby być związane z czerniakiem, to przez 3 lata coś by się zmieniło...
pozdrawiam!

Ja bym wycięła. Mój czerniak rozwinął się właśnie z takiego znamienia ,,od zawsze,,. które miałam obserwować czy się nie zmienia.. no i obserwowałam, jak tylko się zmieniło to wycięłam.... i co i okazało się, że czerniak.
Wniosek taki, że wszystko co wygląda dziwnie niepokojąco i wymaga obserwacji do wycięcia. Moim zdaniem nie jest przesadą wycinanie.

Super!!!
Przy dobrych wynikach, człowiek się czuje jakby dostał nowe życie:)

Zbadaj.
Tak na pocieszenie powiem, że to mogą być bóle napięciowe (życie w ciągłym stresie napięciu). Moja głowa przed prześwietleniem klatki piersiowej i w oczekiwaniu na wyniki powodowała objawy typu duszności (a ja od razu sobie to tłumaczyłam po swojemu)
pozdrawiam

Taysha
Twój wynik jak napisali poprzednicy nie jest kompletny. Jeśli nie ma określonego indeksu mitotycznego, to pierwszą rzeczą jaką każą zrobić onkolodzy jest ponowne przebadanie bloczków z preparatami. U mnie była taka sytuacja, że po ponownym badaniu wynik nieznacznie zmienił się na moją korzyść (też miałam 0,9 mm). Na pewno najpierw trzeba się dostać do dobrego ośrodka na wizytę (np. CO w Wwie), żeby zbadali ponownie bloczek i wykonali oznaczenie węzła wartowniczego (lekarz mówił, że od wycięcia pierwotnej zmiany ma się na to 3 miesiące).
Co do psyche, to najpierw był szok, potem złość, potem akceptacja i ogromny spokój(zwłaszcza jak miałam wyciętego wartownika). A teraz (minęło 3 lata) większy stres towarzyszy mi przed kontrolami (teraz już co 6 miesięcy). A na co dzień da się lęki opanować, im dłużej, tym lepiej. Może za 10 lat będę totalnie rutynowo podchodzić do tej historii:)
Na razie daj sobie prawo przeżywać wszystkie emocje.
pozdrawiam!
Justyna

Super, że taki szybki termin.
Jeszcze powspominam:) sam pobyt "obsługę";) oceniam bardzo dobrze.Tata będzie w dobrych rękach.
Pozdrawiam!