1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Ile kosztuje RAK? |
lukaszandrzejewski
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 15763
|
Dział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny Wysłany: 2009-09-19, 17:08 Temat: Re: Ile kosztuje RAK? |
agakata napisał/a: | Ile kosztuje jego leczenie? Ile pokryc trzeba z wlasnej kieszeni?
Prywatne wizyty, lepsze konsutacje, leki p/bolowe, odzywki?
Wiem, ze duzo... |
Agakata,
O kosztach, które mimo deklaratywnie bezpłatnej opieki jednak trzeba ponieść, musi poinformować Cię lekarz prowadzący. Wielu pacjentów wstydzi się, boi, albo po prostu myśli, że lekarz nie wie. To błąd: lekarz prowadzący musi wiedzieć. Nowotwór jest chorobą przewlekłą, która prócz specjalistycznej opieki (na szczęśćie w ogromnej większości przypadków bezpłatnej), wymaga także zmiany stylu życia. I ta zmiana również kosztuje. Oczywiście, nie można oczekiwać od onkologa, że powie Ci, ile będzie kosztowała na przykład specjalna dieta, ale koszty ew. dodatkowych leków, zabiegów które zwiększą komfort leczenia - o tym już powinien poinformować pacjenta i jego bliskich.
Z własnego doświadczenia wiem, że najdroższe były leki osłonowe podczas trwania i tuż po chemioterapii. Głównie przeciwymiotne, z których refundacją, jak pamiętam, były problemy. Niewielkim kosztem w trakcie chemii były specyfiki pomagające zwalczyć "zmęczenie" żył. Niestety, sporo wydałem na specjalne środki higieniczne, ultra hypoalergiczne kremy, mydła, bo od wszystkiego dostawałem podrażnien, bąbli itd.
Jako że także przed chorobą zdrowo się odżywiałem, więc bogata w substancje odżywcze, "naturalna", dieta nie była dla mnie specjalnym szokiem finansowym. Niemniej dla innych - to może być istotny wydatek.
Pozostają, oczywiście, o czym wspominali inni forumowicze, koszty nieprzewidziane: dodatkowe wizyty, specjalistyczne konsultacje, ew. opieka pięlgnacyjna. Tutaj, jak pamiętam, za wizytę w prywatnym gabinecie profesora urologii zapłaciłem dwukrotnie 250 zł. Najwięcej wydałem podczas intensywnego leczenia na... taksówki. Bo z racji obniżonej odporności, ogólnego osłabienia, braku zgody na prowadzenie samochodu, ale jednocześnie zwiększonej chęci powrotu do normalności, pracy, szkoły, musiałem przemieszczać się unikając większych skupisk ludzi.
Pamiętaj jednak, by wbrew wszystkim trudnościom, naturalnym oporom, pytać o wszystko. Chciałem "spróbować się" w relacji z psychoonkologiem, którego zewnętrznym kanałem zorganizowali mi rodzice. Okazało się, że niepotrzebnie, bo był w szpitalu, tylko w innej jego części.
Nic więcej mi nie przychodzi do głowy. Sporo zależy - jak zwykle - od indywidualnego przypadku. Wśród znanych mi chorych, na szczęście, kasa jest najszybciej rozwiązywalnym problmem.
I co oczywiste: mocno trzymam za Was kciuki! |
|
|