Pięknie to napisałaś. Metafora bardzo do mnie trafiła, bo i za moim oknem rozciąga się ogród, który kocham i który od kilku już lat jest moim wytchnieniem i ratunkiem na wszelkie zło, a na który obecnie nawet nie chce mi się spojrzeć...
Jednak dziękuję ci za te słowa, niosą nadzieję, że i mnie kiedyś zacznie "się chcieć" rozpocząć jego odgruzowywanie...