1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jak długo mama będzie się tak męczyć? |
egoiści
Odpowiedzi: 60
Wyświetleń: 35668
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2013-02-10, 22:30 Temat: Jak długo mama będzie się tak męczyć? |
Przeczytałam Twój wątek.. Nie dałam rady i popłakałam się, gdy napisałaś, że Twoja Mama odeszła.. Mój Tata odszedł pięć miesięcy temu i pustka jest nadal. Niezmiennie duża.
Trzymaj się :-) |
Temat: Żałoba |
egoiści
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 172696
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-02-10, 22:22 Temat: Żałoba |
Jutro minie pięć miesięcy odkąd nie ma mojego taty.
Radzę sobie nieźle aczkolwiek każdego dnia bardzo mi go brakuje. Bezustannie towarzyszy mi uczucie, że jest gdzieś daleko, ale wróci. Wróci na pewno.
O ile ja czuję się dobrze, to musiałam się bardzo zmienić, bo moje otoczenie .. ładnie mówiąc- unika mnie. Nie wiem. Wydaje mi się, że w tych ludziach jest zero zrozumienia i wrażliwości. O ile poświęcenie wszystkiego dla taty nie było dla mnie żadnym problemem.. to ciężko jest mi nie mieć taty i nie mieć oparcia w znajomych.
Chciałabym mieć koło siebie kogoś, kto by zrozumiał to, co czuję. |
Temat: po pogrzebie... |
egoiści
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46204
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-11-25, 22:36 Temat: po pogrzebie... |
u mnie mija już 2,5 miesiąca, a jest mi tylko gorzej : (
Tata często mi się śni i chcę, by tak dalej zostało..
W domu czuję się, jakby tu był gdzieś w powietrzu, nieco nieuchwytny, ale był..
Jest mi koszmarnie smutno : ( |
Temat: Żałoba |
egoiści
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 172696
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-29, 19:20 Temat: Żałoba |
U mnie w ogóle nie sprząta się rzeczy Taty. Myślę, że byłabym wręcz zła, gdyby ktoś je ruszył.. Nie mam takiej myśli,że wszystko musi zostać nieruszone, ale jakoś.. wcale nie chcę Taty "wyrzucać", pozbywać, sprzątać.
Na cmentarzu byłam RAZ, posprzątam wieńce i znicze z pogrzebu. Byłam tam i wiem, że tam go chowałam, ale nie czuję, nie czuję, że tam jest. Jest w moim domu.
Tak mnie boli, gdy znajomi mówią "mój Tato tamto.. zrobił.. powiedział.. Rodzice mają rocznice.. ".... |
Temat: po pogrzebie... |
egoiści
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46204
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-29, 19:15 Temat: po pogrzebie... |
za niecałe dwa tygodnie miną dwa miesiące bez mojego Tatusia.
I z czasem znajduję coraz mniej słów, by napisać co czuję.. |
Temat: jak sobie poradzic z faktem ze bliska osoba odchodzi |
egoiści
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 22525
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-19, 19:55 Temat: jak sobie poradzic z faktem ze bliska osoba odchodzi |
Nie ma na to żadnej dobrej rady. Nie ma.
Niektórzy czują się 'lepiej', gdy ich bliscy odchodzą powoli i z czasem gasną. Dla innych jest to nie do zniesienia. Mój Tatuś właśnie tak gasł, nie tak długo, bo tylko 3 miesiące. Nie wiem, czy gdyby odszedł szybciej to byłoby mi łatwiej. Dzięki temu, że powoli wycofywał się z życia.. przeżyłam mały proces jego odejścia zanim jeszcze odszedł ode mnie na zawsze.
Minął miesiąc a ja czuję się gorzej. MARZĘ by ujrzeć Tatę, tutaj w domu, nawet w beznadziejnym stanie, ale wtedy mówię sobie, że jestem egoistką i idiotką, i myślę o Tacie- że tego nie chciał. To mi bardzo pomaga, bo mój Tata naprawdę nie chciał takiego życia z chorobą.
Świadomość, że Tata nie cierpi, nic go nie boli jest dla mnie bezcenna.
W czasie choroby prawie w ogóle nie płakałam, nie przeżywałam. Do ostatniego dnia myślałam o Nim, aby było mu wygodnie, co zjadł, co może zjeść, czy wziął lekarstwa, czy jest mu wygodnie, czy się nie nudzi, nie męczy, co mogę dla niego zrobić, kiedy mogę z nim być. Do ostatniej chwili liczyłam na cud, może z wyjątkiem ostatniego dnia, kiedy widziałam, że gaśnie na dobre. Gdybym poszła do Taty i płakała to czułabym się koszmarnie wiedząc, że on to dziwi. Skoro on nie miał siły, to chciałam być jego siłą, oczami na świat, wszystkim.
Aktywność na forum jest dla mnie niezbędna. Czuję, że tutaj każdy wie o czym ja mówię i co czuję. JEstem o tym przekonana. Wśród znajomych, którzy nie mają podobnego doświadczenia, na pewno tego nie znajdziesz, a jest to bardzo potrzebne.
balagan, mam wrażenie, że moi znajomi myślą podobnie. Skoro minęło już trochę czasu, to pewnie jest w porządku. Wtedy gubią swoją wrażliwość i wyrozumiałość... |
Temat: Nowotwor taty opieka hospicjum domowego |
egoiści
Odpowiedzi: 105
Wyświetleń: 38608
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-10-10, 22:24 Temat: Nowotwor taty opieka hospicjum domowego |
Hexe, po śmierci Taty dopadły mnie różne dziwne objawy. Zaczęło się od podwyższonej temperatury, po około dwóch tygodniach zaczęły mnie dopadać dziwne bóle brzucha- robiło mi się niedobrze, po czym skręcałam się z bólu.. po paru minutach wszystko mijało.. i ponownie to samo. Ból był koszmarny, mnie doprowadził do płaczu, a mam wysoki próg bólu. Teraz ciągle skacze mi temperatura, bywa mi niedobrze i słabo. Odczuwam ciągłe zmęczenie i znużenie. Brzuch mi obmacano, miałam usg i sto innych badań, pani doktor dopatrzyła się jakiejś nieprawidłowości w nerce, ale według mnie to jakaś sprawa poboczna, która wyszła przy okazji... to wszystko inne robi chyba stres..
właściwie nikt nic nie wie i tylko odsyłają dalej. zaczęło się od dnia po śmierci Taty.
psychicznie czuję się nie najgorzej (o ile można czuć się jako tako po śmierci Taty), ale moje ciało szaleje i odmawia posłuszeństwa. |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
egoiści
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112750
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-10, 22:06 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
Katarzynka36, kretka83,
czytam, czytam i nie da się nie płakać! Mój Tata był taki sam, jak Wy opisujecie swoich. I także mój brat pełnij taką rolę, jak u Was ..
Mój Tata nie chciał żyć w takim stanie (tu rurka od przetoki, woreczki, cewnik, sam ledwo wstaje, pieluchy, nic tylko leży itd..) i nawet zaczepiał moją mamę i mówił "to mi się nie podoba, nie tak się umawialiśmy- żadnego podtrzymywania, nie chcę tych rurek i innych wynalazków". Mówił to łagodnie i bardzo szczerze.
Człowiek w tym momencie rozpada się na dwie części; jedna połowa chce mieć Tatę za wszelką ceną, a druga za nic na świecie nie chce jego cierpienia.
Podczas ostatniej wizyty u niego też miałam takie myśli, że zaraz odejdzie.. A może "niech odejdzie". Łapał ciężko powietrze, wzrok miał nieco nieobecny. Na szczęście ( NA SZCZĘŚCIE, bo chyba serce by mi pękło w tamtym momencie) był świadomy, rozpoznał mnie, był przy mnie, a nie obok mnie. Wychodziłam z sali (popłakać, bo czułam, że to albo teraz, albo niedługo) i wracałam z myślą "może już?".
Dużo siły jesteś wspaniała kretko |
Temat: po pogrzebie... |
egoiści
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46204
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-10, 18:50 Temat: po pogrzebie... |
Ja nie potrafię wejść na forum i nie płakać : (
NAwet jak jestem w jako takim stanie, to płaczę ze smutku innych i wtedy dołącza się mój osobisty smutek i łzy już same płyną ciurkiem.. |
Temat: Żałoba |
egoiści
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 172696
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-09, 20:13 Temat: Żałoba |
Właśnie siedzę w pokoju Taty. Tyle tutaj rzeczy, wygląda jakby ktoś wyszedł na chwilkę.. Widzę kartki zapisane jego pismem... Oczami wyobraźni widzę tutaj samego Tatę.
Jego śmierć nie wydaje mi się ani trochę bardziej prawdziwa. Czekam na niego, na mojego Tatę. |
Temat: po pogrzebie... |
egoiści
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46204
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-09, 20:08 Temat: po pogrzebie... |
daria21, nie można było nie płakać czytając to, co napisałaś : (
chciałabym o tyle rzeczy zapytać mojego Tatę, wracam z zajęć i chciałabym go zobaczyć, zagadnąć o coś, a Tatusia nie ma.. W czwartek minie miesiąc od jego śmierci.
Mój Tata, podobnie jak Twoja Mama, w kaplicy wyglądał tak spokojnie.. Choroba uszła, zrobiła swoje i odeszła, już nie męczy Tatki.
Okropnie mnie boli, kiedy pomyślę, że choroba wyniszczyła go niemalże całkowicie.. Zniszczyła płuca, wątrobę, nerki, nie pozwalała jeść, chodzić, skazała na bezczynność, bezradność, cierpienie i sama nie wiem co jeszcze.. bo to, co ja czuję to tylko ułamek tego, co przeżył sam Tata.
Nawet nie chodzę na grób Taty, bo nie mam uczucia, że on tam jest. Ja go czuję w domu. Jego grób wydaje mi się jakimś obcym, fatalnym miejscem..
Trudno powiedzieć czy to smutek.. Ogarnia mnie taka pustka bez dna, która wciąga i nic.. |
Temat: Żałoba |
egoiści
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 172696
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-05, 17:42 Temat: Żałoba |
przykro mi bardzo :(
trzymaj się, cieplutko cię pozdrawiam |
Temat: Wydzielony z tematu "Umieranie...": MisInka |
egoiści
Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 6508
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-09-24, 21:30 Temat: Wydzielony z tematu "Umieranie...": MisInka |
madziulena - mieliśmy dokładnie taki sam "plan".. Tata musiał iść do szpitala.. Kiedy przenieśli go na opiekę paliatywną powiedzieliśmy, że chcemy wziąć Tatę do domu. Pani doktor odrzekła, że postara się ustawić leki tak, aby to było możliwe. Niestety Tata zmarł tego samego dnia wieczorem...
Mam nadzieję, że nie miał nam za złe, że jest w szpitalu. Wyszłam od niego godzinę przed tym jak zmarł. Odszedł we śnie, po prostu zasnął już na zawsze..
Ciągle w głowie siedzi mi obraz Taty z tej ostatniej wizyty.. Z ostatnich chwil razem.. To był jedyny dzień kiedy go odwiedzałam i nie mogłam nie płakać. Wychodziłam z pokoju, niby do łazienki, żeby uronić parę łez. Koszmarnie bałam się od niego wychodzić, ale pani lekarz delikatnie dała mi do zrozumienia, że na sali są jeszcze inni..
Na koniec obcałowałam Tatę, zgasiłam światło i wyszeptałam "dobranoc".. a on zasnął i odszedł kilkadziesiąt minut później.. Jutro miną dwa tygodnie :(
Wiecie co mi miłego powiedział tego dnia.. To nic specjalnego, ale dla mnie cudowne.. Tata nie mógł sobie znaleźć wygodne pozycji- poprawiałam mu poduszki, podnosiłam nóżki, by mógł je zgiąć.. łózko.. Latałam wokół.. Stałam przy jego nogach, zrobiłam bezradną minę i powiedziałam coś w stylu "nie wiem, co jeszcze zrobić, by było ci wygodnie", a on machnął ręką i powiedział "to nie jest ważne, to nie jest ważne". Podniosłam na niego oczy i uśmiechnęłam się pytająco, a on wskazał na mój uśmiech i powiedział "YOU- to jest ważne". Jak ja kocham mojego Tatę...
Trzymajcie się! |
Temat: po pogrzebie... |
egoiści
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46204
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-24, 21:14 Temat: po pogrzebie... |
Ja przy bezpośrednim kontakcie z ludźmi wstrzymuje się z płaczem. Nawet nie muszę się wstrzymywać, bo nie mam takiego uczucia, że zaraz polecą łzy. Jednak kiedy gdzieś idę, jadę.. i pomyślę o Tatusiu, to zaczynam okropnie ryczeć :( Na przykład wyobrażę sobie go stojącego na chodniku blisko domu lub gdzieś, gdzie często bywaliśmy..
Chociaż najsmutniej jest wieczorem.. Kiedy idę spać, wtedy myślę o Tatku i łezki same lecą :(
Właściwie to ciągle przeplatają się różne nastroje, chociaż jak już mówiłam- dominuje teraz złość.
Ludzie odbierają mnie jako humorzastą i naburmuszoną osobę, a ja po prostu nawet nie mam siły i serca być miła.. Jestem nijaka. |
Temat: po pogrzebie... |
egoiści
Odpowiedzi: 115
Wyświetleń: 46204
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-24, 09:30 Temat: po pogrzebie... |
Miałam robioną morfologię przy okazji wizyty u innego lekarza i wszystko jest w porządku.
Mijają dwa tygodnie i nawet teraz mam podwyższoną temperaturę do 37,5.
Nie mam serca martwić się o siebie, bo czuję się coraz gorzej z myślą o odejściu Taty. Zaczyna przechodzić mi ulga i pojawia się złość na ludzi.. |
|
|