1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nie radzę sobie z faktem że mogę mieć raka. |
Mateusz93
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 7771
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2017-05-09, 19:26 Temat: Nie radzę sobie z faktem że mogę mieć raka. |
Mam takie dziwne uczucie jakby czas zatrzymal sie w miejscu jakby kazda godzina trwala tyle co doba. Najgorsze jest te zycie w niepewnosci. Niepewność w jakim stadium jest choroba i czy nie zdążyło juz dojsc do rozsiania. Dzis podjelismy decyzje z narzeczona ze mimo wszyszko wezmiemy slub i bedziemy zyli szczesliwie tyle ile bog nam da:) |
Temat: Nie radzę sobie z faktem że mogę mieć raka. |
Mateusz93
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 7771
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2017-05-09, 14:30 Temat: Nie radzę sobie z faktem że mogę mieć raka. |
Dziekuje za slowa otuchy i wsparcie dużo mi to dało do myslenia.
Dziś lekarz rodzinny założył mi zieloną karte. Jestem zarejstrowany do Poradni urologicznej na piatek w Poliklinice w Olsztynie. by
podjeli ostateczna decyzję o zabiegu i wkonaniu potrzebnych badań. Troche lekarza rodzinnego marwi fakt ze jest on bogato unaczyniony co moze wskazywac jednoznacznie na nowotwor.
Ale będziemy walczyć jak to sie mowi ,,co Cie nie zabije, to Cie wzmocni"" |
Temat: Nie radzę sobie z faktem że mogę mieć raka. |
Mateusz93
Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 7771
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2017-05-09, 10:03 Temat: Nie radzę sobie z faktem że mogę mieć raka. |
Witam, Jestem Mateusz i mam 23 lata.
Wczoraj stwierdzono u mnie nowotwór jądra, mimo iż diagnoza jest jeszcze na wczesnym etapie. To ja już nie potrafię sobie z tym poradzić.
Za 1.5 miesiąca miałem brać ślub miało być jak w bajce, ślub w plenerze, ładna pogoda, bardzo dużo gości. I w jednym momencie wszystko legło w gruzach, moja mama,tata jaki i moja narzeczona bardzo sobie z tym nie radzą, chyba nawet bardziej niż ja, mama dzoni co 2 godziny z zapytaniem jak się czuje i kiedy do nich przyjadę, i za każdym razem słyszę jak płacze to mówiąc, tata nie wie co ze sobą zrobić chodzi w kółko z czerwonymi oczami, a moja narzeczona hmm, dziś w nocy słyszałem jak płacze przy czym mnie mocno ściska i całuje.
Mam w planach odwołać ślub ze względu na fakt że nie chce by wszyscy goście na weselu żyli tylko moją chorobą, a także traktowali mnie jak bym był dzieckiem specjalnej troski bo to wcale mi nie pomoże.
W rozmowie z narzeczoną zapytałem jej czy wie że po chorobie nawet gdy będę już zdrowy to że raczej nie bedziemy mogli mięc dzieci, odparła że zdaje sobie z tego sprawę i że najwyżej kupimy sobie 4 kotki.
Hmm. Ja boje się strasznie wyników pierwszych markerów które już będą w piątek, bo prawdopodbnie gdy wyjda zle to moja psychika się podda, od wczoraj nie mogę nic jeść ani pić wiem że to źle, ale po prostu nie mam apetytu, wcześniej byłem aktywnym fizycznie mężczyzna i potrafilem bez problemu dziennie zjadac kg ryzu i miesa i wołałem o więcej. Czasami mam takie myśli że będę walczył ile bede miał sił ale gdy już tych sił zabraknie to niech bóg sprawi żeby aby nie bolało :(
Proszę o rady i pomoc.
Link do tematu z moim przypadkiem poniżej:
http://www.forum-onkologi...dra-vt15074.htm |
|
|