paula010487, witaj kochana, przykro mi, że zmuszona byłaś dołączyć do tego forum ze względu na Twojego Tate ale tutaj wszyscy się mierzymy z tym chorubskiem i z pewnością znajdziesz tu pomoc i wsparcie.
Teraz liczy się czas i szybkie podjęcie leczenia.
Trzymaj się kochana, to niestety trudny czas ale trzeba być silnym i przede wszystkim być wsparciem dla chorego.
Hej Paula!
Czy wiadomo coś nowego? Jakie leczenie zaproponowano? Mój Tata dalej w trakcie diagnostyki.....
Powodzenia. Daj znać co tam u Was.
witaj. nasza sytuacja nie jest zbyt dobra... tata był w szpitalu ,pobrali 5 wycinków do badania histopatologicznego i dalej czekamy na wyniki... juz 3 tydzien... tata niestety dzisiaj bardzo zle zaczał się czuc... pojechali na sor i okazalo sie ze ma zespół żyły głownej ... dostał natychmiastowe skierowanie na onkologie i właśnie jest w drodze na oddział. nie wiemy co dalej, lekarze cały czas mowią ze musza byc wyniki zeby podjac leczenie .... nie mam juz sily ,to czekanie jest koszamrne! człowiek potrzebuje leczenia ... mam nadzieje,ze moze dzisiaj cos zaczna działać . a jak u Ciebie? Jak tata? mam nadzieje,że lepiej niż u nas ...
Hej.
Widzę że nie wesoło u Was . Przykro mi bardzo. Mam nadzieję że gdy już zakończą diagnostykę podejmą właściwe leczenie. Twój Tata to jeszcze bardzo młody człowiek... U nas już diagnostyka zakończona. Jest źle. Lekarze wykluczyli operacje, naświetlania i odradzali chemie. Tata zdecydował się na jakąś jedyną możliwą chemie w tabletkach (???). Nie jest dobrze....
Trzymaj się ....
Hej.
Widzę że nie wesoło u Was . Przykro mi bardzo. Mam nadzieję że gdy już zakończą diagnostykę podejmą właściwe leczenie. Twój Tata to jeszcze bardzo młody człowiek... U nas już diagnostyka zakończona. Jest źle. Lekarze wykluczyli operacje, naświetlania i odradzali chemie. Tata zdecydował się na jakąś jedyną możliwą chemie w tabletkach (???). Nie jest dobrze....
Trzymaj się ....
Przykro mi bardzo mam nadzieje,że jakos sie trzymacie... o ile sie da...
U nas od wczoraj wiadomo,że to drobnokomórkowy rak płuc ( to wynik jednego wycinka z 4 pobranych) dzisiaj maja być pozostałe wyniki... zaproponowali chemie 4 dawki a pozniej naswietlania /radioterapia głowy... nie wiem jak to wszystko poukładać... nie moge tego wszystkiego pojąć...guz jest nieoperacyjny ze wzgledu na swoje rozmiary...mam nadzieje,ze bedzie dobrze. Tata mówi ,że bedzie walczył do końca. Niestety lekarz powiedział,że to kwestia miesięcy z leczeniem a bez kilka tygodni
Zapraszam na mój wątek walczymy z tym samym krabem, jesteśmy po czwartym cyklu chemioterapii, za kilka dni rediagnostyka i dalsze decyzje, guz mojej mamy też jest duży jak u twojego taty i również nie dawał żadnych objawów.
Takie to podstępne choróbsko ze rozwija sie bardzo agresywnie a jak już się ujawni to nie ma szans na operację.
Duzo czasu spędziłam na śledzeniu wątków tata pewnej forumowiczki żyje z tym już 5 lat...
Życzę wam dużo zdrowia, szybkiego rozpoczęcia leczenia i optymizmu bo trzeba walczyć do konca, nikt nie powie jakie są rokowania ponieważ w przypadku DRP z takimi rozległymi zmianami może być różnie, wszystko zależy od pacjenta, jego podejścia i woli walki.
_________________ Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
bogdusia, Bardzo mi przykro z poeodu Twojej mamy :( Trzymam mocno za Was kciuki . Wierze ,że będzie dobrze!
Mój tata dopiero rozpoczął walkę z tym dziadostwem,jego podejście mnie zadziwia bo cały czas powtarza mojej mamie ,żeby sie nie martwiła ,że będzie dobrze i że nie podda się do końca ! Wszyscy wierzymy,że będzie dobrze.
Niestety nie jest dobrze... Tata jest po pierwszej chemioterapii. Czuje sie nie zbyt dobrze... Nie chce jesc ,zwraca ,jest słaby ,ciągle przysypia... Mial robione USG jamy brzusznej ,okazało się że są przerzuty do trzustki... guz 3 cm... tata sie załamał całkowicie. Próbowałam go jakoś pocieszać ,że będzie dobrze ... własciwie to chyba samej sobie tłumaczyłam :( Bylyśmy z mama u lekrza prowadzącego ,bo tata nalegał żeby wypytac o wszystko...Sam chyba się boi pytać. Niestety rokowania według lekarza to 7-11 miesięcy... Wierze ,że się myli! przecież cuda się zdarzają...
A jak u Was? mam nadzieje,że lepiej niż u nas . Trzymam mocno kciuki .
Pamietaj póki tli się życie jest nadzieja.
Nie można się poddawać do końca, nikt nie jest w stanie stwierdzić 7-11 miesięcy, nikt nie jest Bogiem !
A tylko On wie kiedy ma kogoś wezwać do siebie.
Po chemii jest różnie raz lepiej , raz gorzej , wymioty, wypadanie włosów i inne historie ale przynajmniej coś jest robione , niektórzy nawet nie mają szansy na cytostatyki.
Twój tata jest młody więc walczcie i wspierajcie sie nawzajem.
A ja trzymam kciuki. I zdrówka życzę.
_________________ Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
paula010487, to może być reakcja na chemię i bardzo prawdopodobne, ze po niej organizm znowu nabierze sił i to Twój tata znowu będzie mówił Twojej mamie żeby się nie martwila, że wszystko będzie dobrze
Dziękuje ,że pytaasz ... Nie mam ostatnio glowy żeby zaglądać na forum.... Tata niestety jest co raz słabszy,miał mieć tydzien temu piątą chemiotereapie,niestety nie dostał jej. Prześwietlenie płuc pokazało,że w worku osierdziowym zbiera sie płyn , miał robiony zabieg .Sciągneli płyn ,po tyg miał robiona tomografie ,która pokazała że p,łyn znowu sie zbiera. Tydzien czasu i 0,5 litra w worku osierdziowym. No i niestety okazało się ,że wszędzie są rozsiane komórki rakowe... Wątroba ,tkanka podskorna i cała reszta... Teraz czekamy na założenie drenu z osierdzia .... a co u Was? Mam nadzieje,ze macie się lepiej niz my, trzymam kciuki.
U nas już dobrze. Mama odeszła spokojnie, cichutko , bez cierpienia i bólu tak naturalnie . Gasła , było jej coraz mniej aż wreszcie zasneła snem wiecznym. Ale Wam życzę zdrówka i nadziei,
która pozostanie do końca.
_________________ Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum